Witamina D – więcej niż tylko zdrowe kości

Witamina D to prawdziwy multitasker wśród składników odżywczych. Choć większość z nas kojarzy ją głównie ze zdrowymi kośćmi, to jej rola w organizmie jest o wiele bardziej złożona. Czas więc rozprawić się z mitami i poznać prawdziwą moc tego słonecznego witaminowego bohatera!

Witamina D nie próżnuje – na co działa?

Witamina D to taki szwajcarski scyzoryk wśród witamin – ma mnóstwo zastosowań. Dba o nasze kości i zęby, ale to dopiero początek jej talentów. Ta mała molekuła macza palce (a raczej receptory) w wielu aspektach naszego zdrowia.

Witamina D - najlepszy wybór

Po pierwsze, witamina D to as wywiadu immunologicznego. Wspiera nasz układ odpornościowy, pomagając organizmowi bronić się przed różnymi mikrobami. Można powiedzieć, że jest takim niewidzialnym tarczownikiem naszego ciała.

Co więcej, witamina D ma coś wspólnego z naszym mózgiem. Badania sugerują, że może mieć wpływ na nasze samopoczucie i funkcje poznawcze. Więc jeśli czujesz się „podle”, to może być w tym ziarnko prawdy!

Ale to nie koniec niespodzianek. Witamina D ma też swoje trzy grosze w regulacji ciśnienia krwi i gospodarce wapniowo-fosforanowej. Można by rzec, że to taki biochemiczny dyrygent naszego organizmu.

Gdy witaminy D brakuje – jakie są objawy niedoboru?

Brak witaminy D to nie przelewki. Organizm daje nam znać, że czegoś mu brakuje, i robi to na różne sposoby. Czasem subtelnie, a czasem – no cóż – mniej subtelnie.

Jednym z pierwszych sygnałów może być ciągłe uczucie zmęczenia. Czujesz się jak wyciśnięta cytryna, mimo że przespałeś solidne 8 godzin? To może być czerwona lampka ostrzegawcza od twojego ciała.

Innym objawem, który może zaskoczyć, są bóle mięśni i stawów. I nie, nie chodzi tu o zakwasy po treningu. To takie dziwne, nieuzasadnione bóle, które pojawiają się znikąd.

A co z nastrojem? Jeśli czujesz, że masz chandrę bez powodu, to może być kolejny znak. Witamina D ma bowiem wpływ na produkcję serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Bez niej możesz czuć się jak w pochmurny listopadowy dzień – nawet w środku lata.

No i oczywiście, nie zapominajmy o kościach. Jeśli łapiesz się na tym, że coraz częściej „trzeszczysz”, to może być sygnał, że twoje kości potrzebują witaminowego wsparcia.

Witamina D – gdzie jej szukać?

Teraz przejdźmy do sedna – skąd właściwie wytrzasnąć tę cenną witaminę? No cóż, natura była na tyle sprytna, że dała nam kilka opcji.

Przede wszystkim, słońce to nasz największy sprzymierzeniec. Wystarczy 15-20 minut dziennie na słońcu (bez kremów z filtrem), a nasza skóra sama produkuje witaminę D. To jak mała fabryczka witamin pod naszą skórą!

Ale co, jeśli mieszkasz w kraju, gdzie słońce pojawia się rzadziej niż promocje w supermarkecie? Na szczęście, są też inne źródła. Tłuste ryby morskie to prawdziwa kopalnia witaminy D. Łosoś, makrela czy śledź – to twoi nowi najlepsi przyjaciele.

Jajka, zwłaszcza żółtka, też mają sporo do zaoferowania. A dla wegetarian i wegan – niektóre grzyby, jak borowiki czy pieczarki, też potrafią zaskoczyć zawartością witaminy D.

No i nie zapominajmy o produktach wzbogacanych. Niektóre mleka roślinne, soki czy płatki śniadaniowe są fortyfikowane witaminą D. To taki mały bonus dla naszego zdrowia.

Witamina D - więcej niż tylko zdrowe kości

Witamina D3 – jaka najlepsza?

Witamina D3 to taka VIP-owska wersja witaminy D. Jest bardziej biodostępna, co oznacza, że nasz organizm lepiej ją przyswaja. Ale jak wybrać tę najlepszą?

Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na formę. Witamina D3 w kroplach to hit – łatwo odmierzyć i szybko się wchłania. Dla tych, którzy nie przepadają za kroplami, tabletki czy kapsułki też są dobrą opcją.

Co ciekawe, witamina D3 często występuje w duecie z witaminą K2. To taki witaminowy dream team. Witamina K2 pomaga witaminie D3 lepiej się wchłaniać i kieruje wapń tam, gdzie powinien trafić – do kości, a nie do tętnic.

A co z dawkowaniem? No cóż, to zależy. Norma dla witaminy D3 to sprawa indywidualna. Generalnie, dla dorosłych zaleca się od 800 do 2000 IU dziennie, ale najlepiej skonsultować to z lekarzem i zrobić badanie poziomu witaminy D we krwi.

I pamiętajmy – więcej nie zawsze znaczy lepiej. Choć krąży mit, że „wit.d3 zabija”, co jest sporą przesadą, to na pewno przedawkowanie może być szkodliwe. Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach, więc organizm magazynuje jej nadmiar, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do hiperwitaminozy.

W ramach konkluzji

Witamina D to prawdziwy skarb dla naszego organizmu. Czy to w formie promieni słonecznych, tłustych ryb, czy suplementów – warto zadbać o jej odpowiedni poziom. Bo jak mówi stare polskie przysłowie: „Kto o witaminę D dba, ten się dobrze ma!”. No dobra, może nie jest to stare przysłowie, ale mogłoby być, prawda?

Dodaj opinie

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *